22 listopada odbył się wzruszający koncert wspomnieniowy poświęcony pamięci Zeni Piwtorak, naszej nieodżałowanej koleżanki, przyjaciółki oraz prezeski naszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W trakcie wydarzenia zaprezentowane zostały nastrojowe utwory muzyczne, starannie dobrane do okazji, oraz wiersze polskich poetów, recytowane przez naszych słuchaczy Salonu Poezji. Całość przygotowała i reżyserowała Pani Violetta Szefer, której starania nadały temu wydarzeniu szczególny, artystyczny charakter. Uczestnicy koncertu mieli także okazję obejrzeć zdjęcia, które pozwoliły im wspominać nie tylko Zenię Piwtorak, ale także inne osoby, które już odeszły, pozostawiając po sobie trwały ślad w naszych sercach i pamięci. To był wieczór pełen refleksji, wdzięczności i pamięci o tych, którzy odeszli, ale na zawsze pozostaną w naszej wspólnocie.
Zenia - okolicznościowe wrażenia
To był pogodny letni dzień. Ulica usłana brukiem pamiętającym zapewne średniowieczne czasy. Gotycki kościół swoją monumentalną bryłą z surowej cegły zamykał widok na dalszą część miasta. Nastrój dla przechodniów wydawał się poważny, zadumany, jakiś historyczny.
Ludzie chodzący tamtędy jakoś cichli i milkli podświadomie czując powagę miejsca i tę patynę czasu minionego nałożoną na całe otoczenie.
Dla kontrastu po drugiej strony ulicy budynek biały, odnowiony. Świecący blaskiem świeżości.
Zachęcał do zatrzymania się, popatrzenia i wejścia do środka dla zaspokojenia ciekawości.
Jako przechodzień z innego miasta zatrzymałem się popatrując to na kościół, to na białą bryłę starej architektury, która okazała się budynkiem poklasztornym dawniej używanym przez zakon Magdalenek przybyłych z Bytomia Odrzańskiego.
Zielone drzwi z kutą klamką kowalskiej roboty zapraszały do wejścia.
Czerwone emaliowane tablice informowały o przeznaczeniu.
Zatrzymałem się i czytam treści zapisane białymi literami.
- Ciekawe miejsce - pomyślałem i nacisnąłem klamkę ciężkich drzwi.
A tu schody sosnowe prowadzą jakby same na piętro pod sklepieniami krzyżowymi. Wszystko w bieli. Świeże.
Coś prowadzi, ciągnie, zachęca do dalszego wejścia.
Cisza trochę onieśmiela i nie pozwala na szastanie rozbieganymi myślami przyniesionymi z gwarnych ulic Szprotawy.
Na piętrze otwarty gabinet, w którym siedzą dwie panie poważnie zajęte sprawami biurowymi.
Jedna z Pań to, jak się dowiaduję, to właśnie była Zenia.
Patrzę na jej twarz, nasze spojrzenia spotykają się i pojawia się jakaś jeszcze nie uświadomiona myśl, że spotykałem interesującą osobę.
Zazwyczaj tak bywa, że pierwsze wrażenie pozostawia na długo, a może i na zawsze, tę spontaniczną sympatię ukazaną w oczach i na twarzy.
Zaczynamy rozmowę. Kilka pytań.
Kilka stwierdzeń.
Oficjalne odpowiedzi.
Wchodząc chciałem tylko trochę dowiedzieć się o Uniwersytecie Trzeciego Wieku, a już po kilku zdaniach wiedziałem, że to staje się ważne i widzę już siebie w tym towarzystwie.
Zenia prowadzi rozmowę poważną, ale wyczuwam w jej słowach bezinteresowna sympatię, ale i ciekawość co do osoby niespodziewanego gościa.
Sposób jej bycia i ta otwarta życzliwość ujęła mnie i nadała tym kilku minutom znaczenia.
Może całe otoczenie, cisza i wyzierająca zewsząd historia Magdalenek, połączona z Zeni osobą pozostawiły na długo te nieoczekiwane wrażenia.
Do Uniwersytetu oczywiście się zapisałem. Wypełniłem stosowne druki, złożyłem podpisy. Przeczytałem statut...
---
Jesienną porą było doroczne spotkania słuchaczy Uniwersytet, które Ona poprowadziła. Robiła to zgrabnie i z lekkością, która mnie jeszcze bardziej zaciekawiała i ujmowała.
Wróciłem wtedy pamięcią do pierwszego spotkania i tej krótkiej rozmowy, jakby kwalifikacyjnej, i wszystko co wtedy zauważyłem teraz okazało się potwierdzone, może nawet spełnione.
Te dwa krótkie widzenia, bo już następnego nie było, pozostawiły w pamięci obraz niedokończony, niedomalowany, ale już pełen ciepłych kolorów, jasności i białych ścian, na których tle stoi dyskretnie uśmiechnięta Zenia z tym tajemniczym wyrazem otwartej dobroci.
"Non omnis moriar" - nie wszystek umrę, jak mówi łacińskie powiedzenie - czyli - co po mnie zostanie?
U mnie zostaną te ciepłe i życzliwe wrażenia po Zeni, które to właśnie po sobie pozostawiła.
A dopóki pamięć to odtwarza, to i osoba istnieje...
Wojciech Jachimowicz
Szprotawa, 22 listopada 2024 roku
następna » |
---|