Stowarzyszenie Szprotawski Uniwersytet Trzeciego Wieku | UTW Szprotawa

  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size

Zakładki

Tadeusz Różewicz S P A D A N I E

Email Drukuj PDF

Tadeusz Różewicz

 

O SPADANIU

W poemacie SPADANIE napisanym w 1968 roku poeta dokonuje diagnozy kondycji moralnej współczesnego człowieka. Różewicz jest jednym z tych artystów, którzy podjęli temat rozpadu świata współczesnego kierując uwagę czytelnika na problem moralności. Ukazując kondycje moralną współczesnego człowieka Różewicz unika jakichkolwiek nakazów i wskazówek jednak poemat jest jednym z najcelniejszych moralitetów współczesnej poezji.

W poemacie prym wiodą dwa kluczowe słowa o metafizycznym znaczeniu: Tytułowe spadanie symbolizujące upadek wartości moralnych, oraz DNO określające poziom zła. Kiedyś istniało ?solidne dno? czyli punkt odniesienia dający ludziom świadomość dobra i zła. Pozwalało to na zachowaniu hierarchii wartości.

W życiu codziennym człowiek nie zawsze zdaje sobie sprawę z rozmiaru spadania czyli własnego upadku. Spadając uprawia ogrody, wychowuje dzieci nie widząc często granicy miedzy dobrem a złem. Powstaje chaos w sferze moralnej i utrata hierarchii, zaciera się wertykalny układ ?góra-dół?. Różewicz pisze, że człowiek współczesny spada we wszystkich kierunkach równocześnie. Człowiek spadając nie może osiągnąć dna bo go nie ma. Zatraciliśmy dawne normy jako wartości stałe, które dawniej były częścią ludzkiej świadomości. Obecnie kryzys wartości moralnych, etycznych, religijnych czy filozoficznych stał się czymś wszechobecnym.

Oceniając moralną kondycje współczesnego człowieka Różewicz sugeruje, że właściwie nie ma kresu degradacji.

Gdyby istniało dno, na którym można by się zatrzymać, od którego można by się odbić, aby była możliwość uniesienia się w górę, mielibyśmy szansę uporządkować swoje życie, naprawić błędy, żyć według norm społecznych i obyczajowych.

W świecie od którego odszedł człowiek współczesny znaczenie dobra i zła było jednoznaczne, jednakowo rozumiane przez wszystkich. Kiedy dla człowieka uniwersalne wartości zostają zachwiane, gdy zacierają się granice miedzy takimi wartościami jak dobro ? zło, życie ? śmierć, Bóg ? nicość nie znajdujemy oparcia drugiej osobie, w religii, kulturze. Budzi to szczególny niepokój o losy świata zanurzonego w chaosie, zdezintegrowanego i niespójnego.

 

TEATR SŁOWA Szprotawskiego UTW serdecznie zaprasza

na wieczór poetycko ? muzyczny pt.

RÓŻEWICZ O KRYZYSIE WARTOŚCI

przygotowany wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną.

Spotkanie odbędzie się w czwartek 29 maja br. o godz. 17-tej

w gmachu Biblioteki, Szprotawa ul. Niepodległości 16


E. Plucińska

Poprawiony: piątek, 25 listopada 2022 21:10

KABARET

Email Drukuj PDF

Dobrze jest się pośmiać. Jak powszechnie wiadomo śmiech to zdrowie. Trzeba tylko znaleźć coś do śmiechu. Niby to nie takie trudne, a jednak...

Potraktujmy rzecz naukowo. Z czego można się śmiać? Co jest śmieszne, zabawne, a co niekoniecznie.

Z pewnością śmieszne jest obrzucanie się tortami. Ktoś łapie za okazały tort i wali nim kogoś w mordę. Krem zalepia oczy, zatyka usta, spływa na ubranie, najlepiej wytworne. Boki zrywać!

Albo ktoś biegnie, kogoś goni lub ucieka i wpada na latarnię. Mdleje. Pęknąć można.

Faktycznie jeśli ktoś przywali w coś lub kogoś mamy uciechę. Najlepiej jak śmiejemy się z kogoś. Z pijanego jak się zatacza i bełkocze. Z przygłupa gdy duka. Z kulawego gdy się potyka. Z jąkały gdy go zatyka. Oni są śmieszni, bo to nie MY. Od nas wara. My torty jadamy łyżeczką, elegancko odginając mały paluszek. My nie wpadamy na latarnie. A gdybyśmy nawet wpadli i nabili sobie guza zakręci nam się łza w oku i to bynajmniej nie ze śmiechu. Jeśli ktoś z naszych bliskich ma zwyczaj upijać się i polegiwać w błocie też nie budzi to naszej wesołości.

Niedawno oglądałam monolog jednego z naszych czołowych estradowców. Bardzo udanie parodiował dość znanego polityka jąkałę. Tak się zacinał aż rzęził. A publisia wyła ze śmiechu. Ciekawe czy wśród widzów był jakiś jąkała? Jeśli był to się maskował. Ze łzami w oczach.

Pamiętam miałam kiedyś w liceum kolegę. Intelektualistę, wyprzedzał nas erudycją o lata świetlne. Kiedy chciał coś powiedzieć zacinał się tak, że mu oczy z orbit wyłaziły. W nas, szczeniakach wywoływało to ogromną wesołość. Pękaliśmy ze śmiechu. Szkoda, że go nie słuchaliśmy, mieliśmy okazję dużo się nauczyć. Dopiero wiele lat po skończeniu szkoły przyznał mi się jak cierpiał z powodu tego kalectwa. Niestety jąkanie się jest forma kalectwa podobnie jak głupota lub uzależnienie od nałogu.

..."Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie"... (Gogol)

Lubię sie śmiać. Zawsze jednak zadaję sobie pytanie z czego lub z kogo? Nie mam nic przeciw kabaretom, choć szkoda, że nie widuje się już pełnego elegancji Kabaretu starszych panów lub gorzko finezyjnego Kabaretu Olgi Lipińskiej. Coś mało mnie bawią piski i turlanie się po estradzie, drażni szmira i chamstwo. Niestety wyrosłam także ze skeczów prezentowanych na ogniskach kolonijnych.

Z psychologii wiem, że poczucie humoru zależy od ilorazu inteligencji. Może dlatego tak trudno mi się zabrać za jakikolwiek tekst kabaretowy.

Elżbieta Plucińska

Poprawiony: środa, 30 listopada 2022 13:44

A PAMIĘTASZ...

Email Drukuj PDF

Brnęłyśmy z koleżanką do domu. Wczesny wieczór jeszcze nie pozapalał gwiazd, zmierzch zapadał szary i wilgotny, do butów lepiło się pośniegowe błoto. Jaka będzie wigilia troszczyłyśmy się. Czy śnieg litościwie przykryje bielą wszelką biedę i zaniedbania? Czy Boże Narodzenie będzie takie jak kiedyś...
Bo kiedyś skrzył się śnieg, choinka pachniała lasem, żywymi ognikami mrugały świeczki a na gałązkach wisiały łańcuchy z bibułek, pozłacane orzechy, cukierki i własnoręcznie klejone aniołki. A pamiętasz jak się robiło z bibułki jeżyki...A ze słomek gwiazdki...A jak się w święta wyjadało cukierki, tak że na choince zostawały już same papierki... A pamiętasz jak w grudniowe wieczory siadała cała rodzina aby robić własnoręcznie ozdoby choinkowe - te wszystkie łańcuchy, gwiazdki, koszyczki, aniołki?


My jeszcze pamiętamy. Może jeszcze tlą się wspomnienia dawnych świąt w posiwiałych już nieco głowach naszych dzieci. Ale nasze wnuki...Jakże rzadko siadają razem z rodzicami przy stole aby wspólnie coś robić. Pewnie zapamiętają choinki (coraz częściej sztuczne) obwieszone świecidełkami MADE IN CHINA. Pewnie będą dekorowały okna i balkony setkami elektrycznych lampek, żeby prześcignąć w iluminacji sąsiadów.

Czy będą jednak jeszcze chciały przy wigilijnym stole pośpiewać kolędy?


Świat się zmienił. Nie wrócą już te smaki, zapachy... Może nawet biel śniegu będzie inna, mniej roziskrzona. Może nawet gwiazdy na granatowym niebie przybledną. Sztuczne choinki są praktyczne - nie sypią się i można je przechowywać wiele lat.
Świat się zmienia i niewielki mamy na to wpływ. Ale zatrzymajmy to co możemy zatrzymać - tę chwilę kiedy jesteśmy razem z najbliższymi w cieple palącej się nad stołem lampy. Zatrzymajmy to ciepło i życzliwość, której kiedyś było jakby więcej. tak jak więcej było bielutkiego śniegu, pozłacanych orzechów, zapachu świerkowych gałązek... Oby jak najwięcej zostało w nas tego co było dawniej.

Ela Plucińska

Poprawiony: środa, 30 listopada 2022 13:44

Strona 5 z 6